Wiara a kryzys

Szkoła modlitwy. Przeżywając trudne doświadczenie kryzysu w łączności z Bogiem, możemy głębiej doświadczyć Jego Miłości.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2013-06-06

Ojciec Święty Benedykt XVI w Liście apostolskim ogłaszającym Rok Wiary „Porta Fidei”, zwrócił uwagę na dwa istotne elementy wiary. Pierwszy dotyczy prawd objawionych, drugi – więzi, komunii z Bogiem. Chciałbym, abyśmy dzisiaj zatrzymali się nad tymi elementami. Dzięki wewnętrznemu poznaniu, kim jest miłujący mnie Bóg, prowadzący do zażyłości ze Sobą – rodzi się odwaga w przekraczaniu trudności życiowych. Czasami ta odwaga przybiera heroiczne znamiona cnoty męstwa, której ostatecznym źródłem jest łaska Boża. Historia życia zmarłego w 2007 roku dziewięćdziesięciotrzyletniego księdza kardynała Ignacego Jeża pokazuje, że wiara w Opatrzność Bożą pomaga przekroczyć niełatwe wydarzenia życia. Przed wielu laty zaprosiłem Go na spotkanie z młodzieżą do III Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Katowicach. Wspominam zdziwienie słuchaczy, którzy w sędziwym biskupie (absolwencie tego liceum) zauważyli pogodnego, uśmiechniętego człowieka, żartującego z nimi. Ksiądz biskup na pytanie młodych, jak to jest, że po bardzo trudnym doświadczeniu niewoli w obozie koncentracyjnym w Dachau, jest taki pogodny, odpowiedział: „Pan Bóg podarował mi dwie trzecie życia (chodzi o czas po wyjściu z niemieckiej niewoli) i jak tu się nie cieszyć?”. Pisząc o więzi człowieka z Bogiem, o wierze – myślę, że warto przywołać jedne z ważniejszych wydarzeń z życia księdza biskupa. Chodzi mianowicie o czas aresztowania, gdy był młodym wikariuszem parafii Wniebowzięcia NMP w Chorzowie Batorym (dawniej Chorzów Batory był określany jako Hajduki). W świetle tamtych przeżyć można łatwiej zrozumieć zaufanie Bożej Opatrzności w dalszych latach posługi księdza Jeża, późniejszego biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

 
Kardynał Ignacy Jeż i jego wiara w Opatrzność
 
Ksiądz Jeż został aresztowany przez Gestapo za odprawienie Mszy Świętej za zmarłego proboszcza parafii, w której posługiwał – męczennika Dachau, księdza Józefa Czempiela (ksiądz Czempiel został beatyfikowany przez Ojca Świętego Jana Pawła II). Po latach tak opisywał to trudne doświadczenie: „Byłem młodym księdzem, w chwili aresztowania miałem za sobą pięć lat kapłaństwa. Wtedy przypomniałem sobie «Filoteę» Świętego Franciszka Salezego, którą niejeden raz czytałem. Zwłaszcza twierdzenie, że człowiek powinien starać się o swoją świętość tam, gdzie go Pan Bóg postawił. Może należy tłumaczyć to tym, że byłem młodym wikarym, jeszcze pełnym duchowego zapału, ale powiedziałem sobie, że skoro Pan Bóg stawia mnie na takiej drodze, to ją przyjmuję i sprawa jest dla mnie jasna. Obojętnie czy będę wikarym w Hajdukach, czy będę siedział w więzieniu, czy w obozie. Nigdy nie wiadomo, co Panu Bogu bardziej się w danej chwili podoba i co będzie bardziej owocne dla Jego Kościoła – moja działalność na zewnątrz, czy obóz i więzienie. Pomyślałem, że nawet gdy codziennie boli brak Ofiary Mszy Świętej, zawsze przecież mogę składać Bogu Ofiarę Krzyża – i te ofiary też mają swój sens. Pomyślałem też, że jeśli będzie to koniec mojego życia, to cóż, nie jest to najweselsza pespektywa, ale trzeba się przygotować nawet na śmierć. Pogodziłem się z wolą Pana Boga. Może dlatego było mi łatwiej.” Chociaż w swoich wspomnieniach ksiądz kardynał określa trudne doświadczenie aresztowania „szokiem”, to jednak Jego głęboka wiara w Opatrzność rodziła akceptację stanu, w którym się znalazł. Rodziła pokój w Jego sercu. Nie zawsze tak jest w naszym życiu. Trudne doświadczenie (choroba, cierpienie, głębokie zranienie, krzywda) może stać się przyczyną kryzysu, także kryzysu wiary. Czasami taki kryzys może okazać się bardzo dotkliwy. Wielu Świętych przechodziło przez takie doświadczenie w swoim życiu.
 
Kryzys w życiu księdza Jana-Jakuba Oliera
 
W styczniowym numerze „Apostolstwa Chorych” pisałem o medytacji sulpicjańskiej. Twórca tej medytacji – ksiądz Jan-Jakub Olier przeżywał właśnie taki trudny czas. Okazało się, że kryzys psychiczno- duchowy stał się ważnym momentem w jego rozwoju duchowym. Bolesne doświadczenie kryzysu u księdza Oliera miało miejsce w jednym z bardziej intensywnych okresów jego posługi kapłańskiej. Było to podczas misji, które prowadził wraz z innymi kapłanami w północnych regionach siedemnastowiecznej Francji. W swoich wspomnieniach, tak opisywał to doświadczenie: „W tym czasie nie mogłem w ogóle wejść na ambonę. A kiedy znalazłem się na niej, nie miałem żadnego pragnienia w moim duchu i nie wiedziałem, co mówić. O niczym nie myślałem, żadnego słowa. To było żałosne”. Podobne zobojętnienie przeżywał w konfesjonale. Najtrudniejszą jednak próbą w tym okresie były oschłości na modlitwie. Również skrupuły często powracały do jego serca. Praktyki pobożne i spowiedź określał jako „niebo spiżowe”. Bóg Ojciec wydawał mu się jedynie sprawiedliwy i – ze względu na licznie odkryte u siebie grzechy– skazujący go na potępienie. Myśl o wiecznym potępieniu była dla niego najboleśniejsza. Dopiero obraz Dzieciątka Jezus poprowadził go do odkrycia bezinteresownej Miłości Boga. Konsekwencją przyjęcia tej Miłości było uzdrowienie wewnętrzne oraz powierzenie całego swojego życia Chrystusowi w mocy Ducha Świętego. Ostatecznie doświadczenie kryzysu, choć tak boleśnie przez niego przeżywane, oczyściło go wewnętrznie. Łaska Boża zaś pomogła mu w odkryciu i przyjęciu Miłosierdzia Bożego.
 
Wiara i kryzys w naszym życiu
 
Bóg dopuszcza w naszym życiu wiele trudnych doświadczeń, które mogą nas prowadzić do kryzysu. Z pojęciem tym łączymy raczej negatywne skojarzenia. Tymczasem samo pojęcie „kryzys” oznacza poszukiwanie, wybór, wyjaśnienie, rozwiązanie. Ostatecznie jednak kryzys może stać się szansą rozwoju. Pewną ciekawostką jest fakt, że w kulturze Dalekiego Wschodu te dwa elementy (negatywny i pozytywny) zachowane są w pisowni. Japończycy pisząc słowo „kryzys”, używają dwóch znaków. Jeden z nich oznacza niebezpieczeństwo, drugi – okazję, możliwość i szansę. Przeżywając zatem w łączności z Bogiem, z Jego Słowem, trudne doświadczenie kryzysu, możemy głębiej doświadczyć Jego Miłości, oczyszczenia duchowego oraz scalenia wewnętrznego. Na tej szczególnej drodze – zresztą podobnie jak i w całym naszym życiu duchowym – ważne jest kierownictwo duchowe. Dzięki towarzyszeniu drugiej osoby, możemy odkryć to, co jest dla nas w danej chwili – przez doświadczenie bólu i cierpienia – czasowo zakryte.

Miesięcznik, Numer archiwalny, 2013-nr-03, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024