Ludzka twarz Pana

2013-06-06

Jacek Glanc

 

„Będę szukał oblicza Twego, Panie. Nie zakrywaj przede mną Swojej twarzy, nie odtrącaj w gniewie Twojego sługi.” (Ps. 27,8)

Na wzgórzu, między masywami górskimi Gran Sasso i Majella we włoskiej Abruzji leży niepozorne miasteczko - Manoppello. Góruje nad nim Basilica del Volto Santo – sanktuarium Świętego Oblicza, którego kustoszami są od wieków kapucyńscy braciszkowie. W głównym ołtarzu świątyni znajduje się nadzwyczajna relikwia. To, jak chce tradycja - Oblicze Chrystusa utrwalone na chuście, którą okryto głowę Zbawiciela złożonego do grobu. Obok tilmy Matki Boskiej z Guadalupe i Całunu z Turynu, należy do tych, które określamy mianem: acheiropoietos – nie namalowanych ludzką ręką. Święta Chusta o wymiarach ludzkiej głowy zamknięta jest w dwustronnie przeszklonej monstrancji. Twarz na niej uwieczniona sprawia wrażenie, jakby została namalowana światłem. Współczesna nauka nie jest w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób powstał wizerunek Jezusa i skąd pochodzą tajemnicze kolory. O dziwo, podłożem tego Obrazu jest – bisior, materiał o grubości ludzkiego włosa, odporny na działanie wody i jakichkolwiek pigmentów. Intryguje też absolutna zgodność detali anatomicznych i śladów Pasji pomiędzy wizerunkami martwego Zbawiciela na Całunie Turyńskim oraz zmartwychwstającego Pana, pozostawionymi na Chuście z Manoppello…. Prawdziwie tajemnicza to suprapozycja!

Cudowna tkanina dostępna jest dla każdego i to dosłownie na wyciągnięcie ręki. „Panie, okaż nam swoje Oblicze!” – zdają się wtórować psalmiście pątnicy. Czy jednak tak powinien wyglądać portret wszechwładnego Pantokratora? Skonfundowani czciciele Boskiej Twarzy z sykstyńskich fresków Michelangelo tudzież złotych ikonostasów Rublova, marszczą brwi. A jednak rację miał starotestamentalny Izajasz, wieszcząc: „Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego patrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (...) jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic" (Iz 53,2-4).

Ludzie wiary wpatrują się w miłosierne oczy Boga z uwielbieniem, sceptycy z niedowierzaniem, a prześmiewcy z rechotem drwiny. Jego oczy zaś zaglądają każdemu prosto w serce. Nic się nie ukryje, a wszelkie myśli tracą walor sekretu skrzętnie skrywanego przed światem.
Zanim więc wyruszę do Manoppello, nim doświadczę nadprzyrodzonego Genius Loci tego miejsca, wspomnę jak TY: „Byłeś głodny” - a ja w humanistycznym uniesieniu dyskutowałem jedynie o globalnym problemie głodu; „Byłeś nagi” – a ja rozważałem, czy jest to moralne; „Byłeś chory” – a ja tylko dziękowałem za moje zdrowie; „Byłeś w więzieniu” – a ja delektowałem się prawem statystycznej jednostki do wolności; „Byłeś przybyszem” – a ja udawałem permanentne zapracowanie i deficyt czasu; „Byłeś spragniony” – a ja stwierdziłem, że sam sobie jesteś tego winien. Ileż to razy powtarzałeś mi słowa: „Wszystko, cokolwiek uczyniłeś jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniłeś”… A ja udając naiwność, indagowałem: „Kiedy to widziałem Cię głodnym, nagim, chorym, uwięzionym, przybyszem albo spragnionym?”.

Jeśli już spakuję walizę i wreszcie uklęknę przed Volto Santo – czy uwierzę, że to Twoja Twarz?

Wiem, że przyjdzie mi to dużo łatwiej niż wtedy, gdy mam uznać, że jesteś obecny w życiowym rozbitku zalegającym pod parkową ławką, awanturniku zgrzytającym zębami, sprzedawczyku własnego sumienia oraz we mnie, gdy dosięga mnie recydywa winy.

Jeżeli to prawda, że najkrótszą drogą do spotkania dwojga osób jest spojrzenie, to o ileż bardziej dotyczy to spotkania człowieka z Bogiem. Warto więc przyglądać się Cudownemu Obliczu bardzo wnikliwie. Wizerunek ze Świętej Chusty to jak twarz budzącego się ze śmierci Chrystusa, z zauważalnymi jeszcze śladami męki, w dokonującym się procesie uwielbienia - "przyodziewania się tego, co zniszczalne, w niezniszczalność, a tego, co śmiertelne, w nieśmiertelność". Tym samym staje się on symbolem nadziei i odwagi dla wielkopostnych pielgrzymów podejmujących kolejny raz drogę ku przemianie i żalowi doskonałemu. Niektórzy odbywają tę drogę w pośpiechu, bo czas nagli: „Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra (…) Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie,(…) Ujrzał i uwierzył!” (J 20,4-8).

Co aż tak spektakularnego ujrzał rybak z Galilei, że uwierzył? Czy pośród atrybutów Zmartwychwstania było to samo, wyraziste Oblicze Pana adorowane po dziś dzień przez rzesze pątników w Manoppello? Nie wiemy…

Kiedy już stanę przed srebrzystą monstrancją emanującą mocą wielkanocnego poranka, zapamiętam tę Twarz. Jeśli jest autentycznie Twoim Obliczem, to kiedyś, po mego „ciała zmartwychwstaniu”, powiem – Panie, widziałem Cię już w Manoppello. Jeśli zaś jest twarzą innej osoby, to tym bardziej powtórzę moje wyznanie… Wszak jesteś obecny w każdym człowieku, którego stawiasz na drogach mojego żywota!

Miesięcznik, Numer archiwalny, 2012-nr-03

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024