Homilia Krajowego Duszpasterza Apostolstwa Chorych

17 lutego ks. Wojciech Bartoszek – Krajowy Duszpasterz Apostolstwa Chorych odprawił Mszę świętą i wygłosił homilię transmitowaną przez Polskie Radio z Bazyliki Krzyża Świętego w Warszawie.

ks. Wojciech Bartoszek

 

Drodzy Siostry i Bracia, Chorzy, Samotni, Więźniowie. Drodzy Radiosłuchacze. Czcigodni Członkowie Wspólnoty Apostolstwa Chorych.

Na początku Wielkiego Postu Kościół kieruje do nas szczególne wezwanie do nawrócenia. Nawrócenie to najpierw doświadczenie Miłości Bożej. Z poznaniem tego, jak bardzo Bóg mnie miłuje, powiązane jest odkrycie prawdy o sobie. Ona zaś prowadzi do uznania grzeszności i odrzucenia jej.

Idąc za Jezusem przez życie z czasem odkrywamy wartość pełnienia Jego woli. Gdy oddajemy Mu swoją, On prowadzi nas w te miejsca, do takich osób, wprowadza w takie okoliczności życia, o których wcześniej nie pomyślelibyśmy. Taki jest Boży, nie nasz pomysł na życie. Taki jest Boży plan zbawienia. Aby poznać, jaki Bóg ma dla nas zamysł konieczna jest umiejętność rozeznania duchowego. Na czym ono polega? Siostry i bracia przyjrzyjmy się dzisiaj – na początek Wielkiego Postu – temu tematowi. W tle naszych rozważań obecna jest decyzja Benedykta XVI o abdykacji, którą Ojciec Święty podjął dla dobra Kościoła po głębokim i długim rozeznaniu. Również przyszła decyzja wyboru przez kardynałów nowego Ojca Świętego będzie poddawana rozeznaniu.

Wróćmy do naszego życia. Św. Ignacy z Loyoli rozpoczynając Ćwiczenia Duchowe ukazuje główny cel naszego życia: „Człowiek został stworzony, aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cześć i służył Mu – i dzięki temu zbawił swoją duszę. Inne rzeczy na powierzchni ziemi zostały stworzone dla człowieka i po to, by mu służyć pomocą w zmierzaniu do celu, dla którego został stworzony”. Pierwszym etapem rozeznania duchowego jest więc odkrycie celu naszego życia – świętości; przyjęcia prawdy, iż w każdym czasie i w każdym miejscu, we wszystkich okolicznościach życia, zwłaszcza tych najtrudniejszych, jestem umiłowanym dzieckiem Boga. Jestem przybranym bratem, siostrą Jezusa. Bóg Ojciec, który wypowiedział nad Jezusem słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany” wypowiada je również nad każdym z nas. I wszystko, dosłownie wszystko, powinno być podporządkowane tej pierwszej i zasadniczej więzi – więzi między mną a Bogiem Ojcem. Mówiąc „wszystko”, mam na myśli wszystkie dziedziny naszego życia oraz każde powołanie. Coś co jest oderwane od tego podstawowego powołania prędzej czy później stanie się bożkiem degradującym moje i innych życie!

Poznanie Miłości Boga jest decydujące w naszym życiu. Ono nas wyrywa jakby z letargu wcześniejszego życia – życia określanego przez św. Pawła jako „dawne”. To poznanie jest punktem zwrotnym! Umiłowany Ojciec Święty Benedykt XVI w orędziu na Wielki Post pisze, iż „chrześcijanin to osoba zdobyta przez miłość Chrystusa!” Ta miłość prowadzi do rozdzielenia życia na dwa etapy. Mówi o tym wspomniany na początku św. Ignacy. Opisuje dwie sytuacje człowieka – „dawnego” oraz „nowego”. Te sytuacje są także naszym doświadczeniem! Chociaż Ćwiczenia powstały w XVI w. treści w nich zawarte są ponadczasowe. Starajmy się utożsamić z jedną z przywołanych przez autora Ćwiczeń sytuacji. W pierwszej – człowiek pogrążony jest w grzechu ciężkim i przechodzi z jednego grzechu śmiertelnego do drugiego. W drugiej – człowiek pragnie wyrwać się z grzechu i trwać w stanie łaski uświęcającej. W pierwszym przypadku zły duch prowadzi człowieka do „świętego spokoju”, byleby człowiek nie musiał doświadczyć bolesnego kryzysu nawrócenia. Przypomnijmy sobie takie doświadczenia z naszego życia, kiedy na wiele sposobów usypialiśmy sumienie. Woleliśmy być głusi. Aniołowie Boży w takim przypadku kłują sumienie, pobudzają je do wyrzutów. W tym celu mogą posłużyć się ustami bliskich nam osób. Rozmawiałem z nawróconą niedawno osobą, która opowiadała o zaniku sumienia w okresie, gdy żyła bez Boga. Dopiero doświadczenie Miłości Bożej podczas spotkania modlitewnego poprowadziło ją do poznania grzechów i szczerego ich wyznania w sakramencie pokuty.

W drugim – przywołanym przez św. Ignacego przypadku – kiedy człowiek pragnie wyrwać się z grzechu, aniołowie pobudzają nawracającego się człowieka do skruchy, uspakajają go na tej drodze. Złe zaś duchy przywołują w tym stanie wszelkie złudne rozkosze stanu grzechowego. Ciągną go do dawanego, złego życia.

Kolejnym etapem rozeznania duchowego jest więc umiejętność odkrycia, iż oprócz miłującej obecności Boga w naszym życiu, istnieje zły, który pragnie rozerwać tę pierwszą i podstawową więź. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje pokusy, którymi został poddany Jezus. Słowa diabła skierowane do Jezusa „jeśli jesteś Synem Bożym…” mają zupełnie inny charakter niż orędzie Boga Ojca skierowane do Syna nad Jordanem. Jezus oparł się diabelskiej pokusie. Ona miała wzbudzić w Nim pragnienie posiadania siebie, innych, posiadania także Ojca dla siebie, dla własnych potrzeb. Na przykład w celu zbawienia ludzkości Jezus jako Mesjasz mógł objąć władzę polityczną, dokonać nadprzyrodzonego znaku, który zmusiłby wszystkich do uwierzenia w Niego, mógł też pójść ludzką drogą. Inna jest jednak Boża droga. Ona polega na przyjmowaniu wszystkiego jako daru Ojca oraz na ofiarowaniu siebie, aż po krzyż.

Widzimy, iż perspektywa kroczenia za Jezusem z czasem staje się wymagająca. Jest to konsekwencja przyjęcia pierwszego doświadczenia Bożej Obecności. Konieczne jest dalsze rozeznanie – dokonanie wyboru właściwej, tzn. Bożej drogi. I w tym miejscu zły nie będzie oszczędzał człowieka. Przywoływany szesnastowieczny mistrz duchowy – św. Ignacy w medytacji o dwóch sztandarach podaje kolejne kryteria umożliwiające rozróżnienie tego, co pochodzi z mocy złego od tego, co ma korzenie w mocy krzyża. Szatan działa, prowadząc od pragnienia bogactw do władzy oraz do pychy. Jezus natomiast prowadzi od pragnienia ubóstwa do uniżenia się i pokory. Która z tych dróg jest nam dzisiaj bliższa? Pod którym sztandarem moglibyśmy dzisiaj stanąć? Nie tylko w kościele, ale także i w miejscu pracy, pośród najbliższych?

Radykalne nawrócenie: odrzucenie grzechu, wybór ubogiego, pokornego Jezusa oraz uniżenie się, nie jest proste. Konieczna jest Boża pomoc, nieustanne powracanie do pierwszego doświadczenia – miłującej obecności Boga. Potrzebne jest nawracanie się. Dlatego cały Wielki Post przed nami…

Siostry i Bracia,

jedną z dróg, które Bóg może nam ofiarować jest dopuszczenie choroby oraz cierpienia. Poprzez krzyż i związane z nim cierpienie Syn Boży nas odkupił. Jest to najbardziej wymagające powołanie. Chciałbym w tym miejscu przywołać postać św. Ojca Pio, który doświadczył w swoim życiu niejednego rodzaju cierpienia fizycznego, moralnego i duchowego. Nie sposób wymienić wszystkich chorób, przez które ten osiemdziesięciojednoletni kapucyn musiał przejść. Oprócz bólu fizycznego Ojciec Pio doświadczał także ataków złego ducha. Również nie jest celem opisywanie tych niezwykle bolesnych zdarzeń. Chodzi zaś bardziej o zwrócenie uwagi na to, jak ten święty potrafił sobie radzić w tak trudnych sytuacjach życia. W jednym z listów pisał do swojego kierownika duchowego: „Nie wiem, jak podziękować naszemu drogiemu Jezusowi, który daje mi tyle siły i odwagi, bym znosił nie tylko liczne choroby, jaki na mnie zsyła, ale także ciągłe pokusy, które niestety dopuszcza i które dzień po dniu stają się coraz liczniejsze. Te pokusy sprawiają, że drżę cały od głów do stóp, lękając się obrazić Boga. Mam nadzieję, że przyszłość będzie przynajmniej podobna do przeszłości, to znaczy, że nie pozostanę jej ofiarą. Ojcze mój, ta udręka jest dla mnie zbyt silna.” W innym liście po opisie ataku złego ducha pisał: „Cierpliwości. Jezus, Mamusia, Anioł, św. Józef i święty nasz ojciec Franciszek prawie zawsze są ze mną.”

Ojciec Pio nie buntował się. Będąc głęboko zjednoczonym z Chrystusem, mając nabożeństwo do Matki Bożej oraz świętych, przyjął cierpienia i ofiarował je za innych, za Kościół Święty. Ochroną przeciw złemu była stała obecność Chrystusa w jego sercu oraz Matki Najświętszej. To dzięki łasce wiary – dzięki całkowitemu przylgnięciu do Jezusa – potrafił wytrwać i nie poddać się rozpaczy. Zaś modlitwa, sakramenty, kierownictwo duchowe oraz posłuszeństwo Kościołowi to środki, dzięki którym jego wiara umacniała się. To środki, które mogą być również dla nas pomocne. Zarówno za życia św. Ojca Pio, jak i dzisiaj ta droga – ofiarowania cierpienia przynosi owoce. Jest do droga Apostolstwa Chorych.

Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim chorym, którzy przyjmują cierpienie z poddaniem się woli Bożej. I w łączności z Chrystusem ofiarują je za Kościół Święty, za nawrócenie grzeszników. Sekretariat Apostolstwa Chorych pragnie otoczyć szczególną duchową opieką trzydziestu misjonarzy przygotowujących się do wyjazdu na misje. Zapraszam Was, Siostry i Bracia do wzięcia pod duchową opiekę jednego z nich. Do ofiarowania za nich swojego cierpienia. To duchowe bogactwo stanie się dla nich szczególną bazą, dzięki której będą potrafili zanieść Ewangelię w miejsca, do których ona jeszcze nie dotarła. Swoją gotowość ofiarowania cierpienia za misjonarzy można wyrazić telefonując do Sekretariatu Apostolstwa Chorych, bądź też wysyłając do Sekretariatu list.

Powołanie do Apostolstwa Chorych jest jedną z dróg rozeznania duchowego w naszym życiu. Chciejmy w okresie Wielkiego Postu dokonać takiego wyboru, który będzie nas prowadził ku zbawieniu.

Amen.

Homilie

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024