Wartość kubka – groza kamienia u szyi – znaczenie soli
Człowiek w doświadczeniu cierpienia może też – do czego wzywa Apostolstwo Chorych – ofiarować swoje cierpienia w łączności z krzyżem Jezusa za zbawienie świata. „Posolony” cierpieniem staje się ofiarą „żywą, świętą, Bogu przyjemną”.
2022-02-24
Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mk 9,41-43.45.47-50
VII tydzień zwykły
Dziś Jezus w swoim nauczaniu posługuje się obrazami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Spójrzmy na nie. Obraz pierwszy: kubek. Jezus naucza: „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Nasz Nauczyciel zwraca uwagę na wartość prostych gestów względem bliźniego. Każdemu potrzebującemu należy przyjść ze wsparciem, nawet wrogowi, o czym opowiada przypowieść o dobrym Samarytaninie. Jednak dzisiejsze słowa wskazują, że szczególnie wrażliwi powinniśmy być względem braci w wierze. Choć mamy miłować wszystkich, to jednak praktycznie, możemy pomóc tylko niektórym. Większa nasza odpowiedzialność dotyczy tych, z którymi jesteśmy związani więzami krwi (bliscy) oraz więzami wiary. Dlatego tak ważne jest wsparcie wewnątrz rodziny oraz w parafii. W tych wspólnotach mamy zresztą najlepsze rozeznanie i wiemy, kto na pierwszym miejscu potrzebuje ewangelicznego kubka wody do picia.
Obraz drugi: kamień na szyi oraz odcinanie kończyny i wydłubywanie oka. Obrazy naprawdę makabryczne. Jezus przestrzega: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”. W tych dosadnych słowach nasz Pan uświadamia grozę grzechu, akcentując dwa poważne przypadki.
Pierwszą sytuację określamy mianem zgorszenia. To ta z kamieniem młyńskim. Zgorszenie jest takim zachowanie jednego człowieka (gorszyciela), które prowadzić do grzechu drugiego. A tym większy jest grzech gorszyciela, im bardziej mała i słaba jest osoba doprowadzona do grzechu. Mała i słaba, czyli taka, które ma małe możliwości, albo nie ma żadnych, by przeciwstawić się grzechowi. Może tak się dziać, gdy osobą poddaną grzechowi, będzie ktoś pozostający w relacji zależności wobec gorszyciela: dziecko – względem rodzica (lub wychowawcy bądź nauczyciela), podwładny – względem przełożonego. Szczególnie ciężkim przypadkiem jest grzech zgorszenia ze strony duszpasterza. Przedstawiając obraz kamienia młyńskiego u szyi, Jezus wskazuje na grozę zgorszenia, na konieczność zaprzestania takiego procederu, nie tylko dlatego, że drugiego doprowadza się do grzechu, ale także dlatego, że siebie gorszyciel naraża na utratę zbawienia wiecznego.
Druga sytuacja dotyczy tak zwanej okazji do grzechu. To te obrazy z odcinaniem kończyn i wydłubywaniem oka. W tym przypadku chodzi o to, by samemu nie narażać się na grzech, by od grzechu jak najdalej uciekać. W dosadnych słowach Jezus nie zachęca uczniów do samookaleczania się, ale do unikania okazji do grzechu, nawet za cenę poważnych strat życiowych. W oparciu o te słowa Jezusa nauczanie moralne Kościoła formułuje następującą zasadę: dobrowolne narażanie się na poważny grzech już jest poważnym grzechem. Choć – podkreślmy jeszcze raz – Jezus nie przymusza do okaleczania się, to pośrednio pokazuje, że groza grzechu oraz okazji do grzechu jest poważniejsza niż nawet poważne kalectwo. Dlaczego? Bo w przypadku niepełnosprawności cierpi nasze zdrowie, w przypadku ciężkiego grzechu – grozi nam utrata zbawienia.
Obraz trzeci: sól. Tym razem znów pozytywny. Jezus naucza: „każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą!” To aluzja do zwyczaju solenia mięsa przygotowywanego na ofiarę, po to, by cała ofiara była Bogu przyjemna. Całe życie chrześcijanina ma być ofiarą dla Boga. Tak nauczał św. Paweł: „proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej”. Sól jest tu symbolem właściwego smaku życia chrześcijańskiego oraz symbolem czytelnego świadectwa, jakie uczeń Chrystusa powinien realizować w życiu. To odwrotność zgorszenia. Zaś wyjałowione życie, bezobjawowa wiara to sól, która utraciła swój smak i na nic już nie przydaje.
Słowa o soli można jednoznacznie odnieść do Apostolstwa Chorych. Naznaczenie chorobą i cierpieniem może być próbą dla wiary. Z doświadczenia cierpienia człowiek może wyjść silniejszy w wierze. Staje się jakby „ogniem posolony”: duchowo zahartowany, umocniony. W doświadczeniu cierpienia może też – do czego wzywa Apostolstwo Chorych – ofiarować swoje cierpienia w łączności z krzyżem Jezusa za zbawienie świata. „Posolony” cierpieniem staje się ofiarą „żywą, świętą, Bogu przyjemną”.