Niech nasze upominanie będzie w nastroju pokoju myśli i duszy. Słowa niech nie odbiegają od serca, które kazało je wypowiedzieć.
Panie, gdy sycę się Twoim Ciałem ukrytym w białym krążku Chleba, wspominam trudne tygodnie pandemii, kiedy mogłam tylko w sposób duchowy gościć Cię w swoim sercu. Nie pozwól mi o tym zapomnieć, jak i o tym, że to niczym niezasłużony dar Twojej miłości do mnie.
„Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go”.
Często poszukujemy wewnętrznego pokoju, próbując różnych technik czy sposobów relaksu. U podstawy tego pokoju leży jednak nadzieja.
Na czas pandemii zamienił franciszkański habit na lekarski fartuch i wrócił do szpitala, by wesprzeć kolegów walczących na pierwszej linii z koronawirusem.
Czy Jezus chciał upokorzyć ową kobietę, ignorując jej prośbę, a później odpowiadając niegrzecznie? Czy Boga trzeba prosić o to, czego jako ludzie, Jego dzieci, potrzebujemy?
Duchowe życie człowieka rozciąga się między doświadczeniem Taboru a doświadczeniem Golgoty. Bo życie to nie tylko czas radosny i przyjemny. Pojawiają się w nim także chwile pełne bólu i cierpienia.
Jak ciężko zrozumieć tę miłość! Dlaczego krzyż? Czy po to ból codziennych upadków, byś Ty mnie w niemocy podnosił?
Wiara jest najważniejsza. Wszystko inne jest na dalszych miejscach.
Wielu rzeczy z codziennego życia nie rozumiemy, ale w Nim to wszystko ma sens!