Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wielkopolskim obchodzi jubileusz 25-lecia

Z tej okazji 30 września w kościele pw. Pierwszych Braci Męczenników odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji chorych i pracowników placówki.

zdjęcie: www.pixabay.com

2018-10-01

W przeddzień odbyła się gala w Teatrze im. Juliusza Osterwy z udziałem bp. Adama Dyczkowskiego oraz s. Michaeli Rak, byłej dyrektorki hospicjum, która przybyła na obchody jubileuszu z Wilna.

S. Michaela Rak, która kilkanaście lat kierowała gorzowską placówką, powiedziała, że to, co się dokonuje w hospicjum, to jest wzajemna wymiana darów, osób zdrowych pełnych werwy i tych, którzy potrzebują pomocy. – Wy się otwieracie na tę pomoc i dzisiaj chylę czoło przed tym hospicjum, że jest ono domem miłości – mówiła s. Michaela, która przyznała, że po przyjeździe z Wilna do Gorzowa najpierw poszła na cmentarz, podziękować tym, którzy ją wspierali w dziele hospicyjnym, a potem dziękowała Jezusowi Miłosiernemu w kaplicy placówki.

Siostra przekazała maleńki prezent, który przywiozła z niedawnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - kamień grobu Pańskiego. - Bo on pokazuje, że życie nie kończy się w grobie, że jest zmartwychwstanie, mając ten kamień pod nogami, otrzymujemy całe przesłanie Chrystusowej lekcji miłości, dzięki której damy radę – zapewniła zakonnica, zdradzając tajemnicę pozyskania kamienia. – Mój znajomy remontował grób, więc poprosiłam go o ten kawałek skały i przywiozłam go tutaj – powiedziała ukochana przez gorzowian zakonnica, wywołując radość na widowni.

Po Mszy św. odnowione zostało zawierzenie hospicjum Najświętszemu Sercu Pana Jezusa przez Niepokalane Serce Maryi, co miało miejsce 10 czerwca tego roku.

Homilię wygłosił proboszcz parafii, ks. Bogusław Kaczmarek, który na początku przedstawił historię powstania hospicjum w Gorzowie Wlkp. – Opieka, której potrzebują chorzy w hospicjum, jest specyficzna. W pierwszej kolejności zapewnia się opiekę paliatywną, aby potem móc przystąpić do opieki duchowej, a jest ona możliwa wtedy, gdy osłabnie ból i chory jest gotowy na wsparcie, utrudnione także tym, że często wtedy pojawia się bunt – mówił ks. Kaczmarek.

Również ks. Antoni Trzyna, który od 6 lat jest kapelanem w hospicjum, wspomniał w rozmowie z KAI, że bardzo ważny dla chorego jest czas, który mija nieubłagalnie, a jest potrzebny na refleksję, pogodzenie i pojednanie z Bogiem. – Są chorzy, którzy swoje życie przeżyli bez Boga i dopiero tu zdają sobie sprawę, że czasu jest bardzo mało i przychodzi zastanowienie, że to wszystko, co zostało osiągnięte, jest niczym, a zdarte przez pracę ręce są puste. Dlatego cenny jest ten czas, bo bywa tak, że w ostatnich godzinach chorzy chcą napełnić swoje serce nawróceniem do Jezusa – powiedział kapelan hospicjum.

Po Mszy św. obok kościoła, który stoi w miejscu, w którym Jan Paweł II spotkał się w 1997 r. z lubuszanami, bp senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Adam Dyczkowski zainaugurował „Pola Nadziei” i zasadził pierwszego żonkila. Do akcji sadzenia włączył się także ks. prałat Władysław Pawlik, pierwszy proboszcz tej parafii i współtwórca Stowarzyszenia Hospicjum św. Kamila. Do sadzenia przystąpili również licznie zgromadzeni parafianie. Oprawę muzyczną przed świątynią zapewnili uczniowie ze szkoły w Baczynie. Tam także znajdowało się stoisko, przy którym Jan Grzegorczyk podpisywał swoją książkę „Posłańcy uśmiechu”, napisaną specjalnie na jubileusz hospicjum.

Podczas gali w teatrze dyr. Marek Lewandowski podkreślił, że jest ona adresowana do wolontariuszy, dobroczyńców i tych, którzy na przestrzeni ćwierć wieku tworzyli i nadal tworzą hospicjum.

Wojewoda lubuski Władysław Dajczak podziękował wszystkim, którzy wspomagają placówkę, a następnie w imieniu prezydenta RP uhonorował pracowników i wolontariuszy złotymi, srebrnymi i brązowymi Krzyżami Zasługi.

Jedną z uhonorowanych Srebrnym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP jest Irena Witkowska, która od początku jest wolontariuszką. Usłyszała w radiu, że jest potrzeba pomocy w hospicjum i od razu się tam zgłosiła. – Serce mi mówiło, że trzeba pomóc człowiekowi. Ja sobie nie zdawałam sprawy, że oni są tak bardzo chorzy, chciałam im zanieść uśmiech i radość. Potem przyszedł czas na modlitwę. Chodziłam do chorych do ich domów, byłam przy nich, kierowałam się tylko tym, co wskazywało mi serce, to nie była litość, to była przede wszystkim chęć niesieniem wsparcia modlitewnego – powiedziała w rozmowie z KAI jedna z pierwszych wolontariuszek hospicjum.

Gorzowskie hospicjum istnieje od 1993 r. Z upływem lat rozrastało się. Dziś to już nie tylko budynek z hospicjum stacjonarnym, to także hospicjum domowe, które miesięcznie obejmuje ok. 60. chorych, hospicjum domowe dla dzieci, dział rehabilitacji i dział pobytu dziennego dla ok. 20 osób. W ciągu roku z hospicjum stacjonarnego korzysta średnio od 270 do 350 chorych. W placówce funkcjonuje dział pobytu dziennego dla seniorów oraz świetlica dla dzieci osieroconych „Jaskółka”.

Autorzy tekstów, KAI, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 16.04.2024