„Chcieli Go zabrać do łodzi…”

Jezu, czy pragnę Ciebie zabrać do łodzi moich codziennych spraw?

zdjęcie: Tadeusz Karol Cieślik - diakon stały

2018-04-14

II Rok czytań
J 6, 16-21

Uczniowie sami wypłynęli i byli już w połowie drogi, na środku jeziora, kiedy nastały ciemności, zaczął wiać silny wiatr, a jezioro się wzburzyło. I to wtedy zbliżył się do nich Jezus, a oni się przestraszyli. Dlaczego? Bo Go nie rozpoznali. Dopiero na Jego słowa, w których rozpoznali swojego mistrza, podejmują działania, aby był z nimi. Wtedy łódź cudownie znajduje się u celu podróży.

Jakie wypływają z tych wydarzeń wnioski dla każdego z nas? Po pierwsze, będąc w drodze, czy to w zdrowiu, czy chorobie, czy w sukcesie, czy doświadczając porażki, mam być uważnym i jeżeli moje oczy Go nie zobaczą, to mam usłyszeć Jego głos. Po drugie, nie patrząc na okoliczności, mam okazać szczerą chęć zabrania Go do mojej, do naszej: szpitalnej, domowej czy zawodowej łodzi. Wtedy na pewno znajdziemy się szybko i bezpiecznie u brzegu, do którego aktualnie zmierzamy.

Jezu, otwórz moje uszy, abym usłyszał Twoje słowa: „To Ja jestem, nie bójcie się”. Daj mi wewnętrzną gotowość, abym zawsze chciał, razem z innym podróżnikami, Ciebie zabrać do naszej łodzi.

Autorzy tekstów, Cieślik Tadeusz Karol, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 24.04.2024